Zambia i Ghana: kasowanie długów przynosi jedynie przejściową ulgę?

22.07.2014. Ostatnie dane makroekonomiczne pokazują, że wprawdzie wzrost gospodarczy na kontynencie afrykańskim ma się dobrze, część krajów  ma problem z opanowaniem rosnącego zadłużenia. Sugeruje się, że międzynarodowe inicjatywy umarzania długów zatrzymały spiralę zadłużenia jedynie na chwilę, a w Afryce rośnie grupa państw doświadczających „pożyczkowej gorączki”. Dobitnie pokazuje to przykład Zambii i Ghany.  

 

Zambia i Ghana – dwa kraje, które często wymieniane są wśród największych beneficjentów wzrostu gospodarczego ostatnich lat (w obu przypadkach ponad 5%) i niezmiennie przyciągają zainteresowanie inwestorów – wpadły w zadyszkę spowodowaną rosnącym zadłużeniem. Jest to jedna z klasycznych sytuacji, gdy spektakularny wzrost gospodarczy skrywa mniej pozytywne procesy i niesie określoną cenę. W tym przypadku cena ta może okazać się dla niektórych państw zbyt wysoka i podkopać reformatorskie wysiłki rządów afrykańskich.

 

Agencje ratingowe pokazały Zambii i Ghanie czerwoną kartę i obniżyły ich ratingi. Zarówno zambijska kwacha jak i ghańskie cedi były najbardziej tracącymi na wartości afrykańskimi walutami w okresie ostatnich sześciu miesięcy. Rządy Ghany i Zambii są zmuszone prowadzić obecnie rozmowy ze znienawidzonym w wielu częściach kontynentu MFW o finansowych pakietach ratunkowych. Niewątpliwie cieniem na walutach gospodarek wschodzących i rozwijających się położyły się działania amerykańskiego FEDu, który od niedawna wyhamował skupowanie aktywów amerykańskich banków i tym samym ostudził entuzjazm rynków finansowych odnośnie papierów emitowanych w krajach rozwijających się.   

 

Ghana była beneficjentem programów oddłużeniowych w latach 2002-2007. W międzyczasie kraj znacząco umocnił swoją pozycję makroekonomiczną, odkrył ropę naftową oraz wielokrotnie demonstrował, że może być zaliczany do awangardy afrykańskiego renesansu gospodarczego. Niestety w ostatnich latach rząd wyraźnie traci kontrolę nad poziomem i tempem zadłużania. Dług sięga obecnie już ponad 50% PKB, dla porównania 6 lat wcześniej było to zaledwie 32%. Jednym z powodów są mniejsze niż oczekiwane przychody do budżetu, co uwidoczniło się szczególnie w ostatnich miesiącach. Przy niekontrolowanym i niezrównoważonym wzroście wydatków budżetowych znacznie osłabiło to pozycję fiskalną kraju, a co za tym idzie skłoniło rząd do dalszego pożyczania, częściowo po to, by móc obsługiwać już zaciągnięty dług. Niewykluczone, że brak dyscypliny wydatkowej wynika z dyskontowania przyszłych dochodów z wydobycia ropy.  

 

Jednym z symptomów zadłużenia na kontynencie są kolejne emisje euroobligacji – papierów wartościowych donominowanych w walucie obcej i skierowanych głównie do inwestorów międzynarodowych. Ghana zadebiutowała z emisją w 2007 r. i był to drugi po RPA kraj afrykański, który dokonał w ten sposób pożyczki na rynkach międzynarodowych. Obecnie rząd planuje kolejną już emisję euroobligacji na łączną kwotę 1 mld USD, której celem jest głównie refinansowanie wcześniej zaciągniętego długu. Euroobligacje stały się w ostatnim czasie niezwykle popularną formą finansowania gospodarek na kontynencie, zwłaszcza w obliczu zastoju na rynkach dojrzałych i ekstremalnie niskich stóp procentowych, które popchnęły inwestorów do szukania zysków w innych częściach świata. Niektórzy analitycy widzą w tej popularności wiele zagrożeń i uważają, że tempo, w jakim zadłużają się kraje zwiększa ich podatność na szoki zewnętrzne. Inni z kolei twierdzą, nie bez racji, że euroobligacje będące w większości w posiadaniu inwestorów prywatnych wymuszają na rządach afrykańskich większą dyscyplinę fiskalną niż jest to w przypadku instytucji multilateralnych, takich jak Bank Światowy czy MFW, które mimo swojej nieprzejednanej postawy, w historii bardzo często posługiwały się zasadą „pożyczaj i zapominaj”, mając wśród swoich klientów wielu "recydywistów" – krajów, które mimo chronicznego nie spłacania pożyczek mogą mimo wszystko liczyć na dalszą współpracę.   

 

Także Zambia skorzystała z pomocy w ramach inicjatywy oddłużenia i także ten kraj nie uniknął kumulacji długu w ostatnich latach, mimo względnie dobrych parametrów makroekonomicznych i nieco lepszego położenia niż wspomniana wcześniej Ghana (Reuters uważa, że Zambia jest kopią scenariusza Ghany tyle że w „slow motion”). Poziom długu publicznego w Zambii jest wciąż na umiarkowanym poziomie i wynosi 31%, jednak biorąc pod uwagę prawie 7% deficyt, wątpliwe jest by udało się go utrzymać w ryzach w najbliższym czasie.   

 

Przedstawiciele kampanii Jubilee Debt, następcy Jubilee 2000, której państwa afrykańskie zawdzięczają promowanie idei kasowania długu w ubiegłej dekadzie, a ramach której przekazano 100 mld USD ponad 30 krajom Afryki Subsaharyjskiej, zaznaczają, że za nieodpowiedzialnymi pożyczkami stoją pożyczkodawcy z krajów rozwiniętych w większym stopniu niż pożyczkobiorcy i to ich działania powinny być krytycznie oceniane. Podobnego zdania jest noblista Joseph Stiglitz, który uważa, że do głosu dochodzi chciwość międzynarodowych finansistów oraz to, że mamy do czynienia z „polowaniem” na rządy krajów rozwijających się i przymuszaniem ich do pożyczania wbrew ich woli. Owszem, pożyczki międzynarodowe to kij mający dwa końce, co szczególnie dobitnie pokazała dekada lat 70. i kryzys zadłużenia, ofiarą którego padła również wówczas Polska. Kapitał zawsze poszukuje większej rentowności i jeśli tradycyjne rynki nie spełniają oczekiwań, ogniskuje swoje zainteresowanie na zewnątrz. Jednak zrzucanie winy na rynki finansowe za chęć pożyczania pieniędzy jest absurdalne. W tej grze bowiem nie ma przymusu, i choć warunki pożyczek determinuje rynek, akt wystąpienia o pożyczkę jest po stronie pożyczkobiorcy.

 

Jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by straszyć powtórką kryzysu zadłużenia. Żadne państwo afrykańskie nie stoi na krawędzi katastrofy fiskalnej, a przestrzeń do pożyczania, biorąc pod uwagę poziomy długu z początku lat 2000, jest w dalszym ciągu duża. Znaczna część gospodarek afrykańskich radzi sobie wciąż stosunkowo dobrze i cieszy się zaufaniem wśród inwestorów. Renesans gospodarczy na kontynencie trwa. Warto jednak wyciągać lekcje z historii, a ta pokazała już wiele razy, że nadmierne pożyczanie zwłaszcza w okresie boomu (paradoksalnie), może mieć katastrofalne konsekwencje dla gospodarki.

 

Na podstawie: reuters.com, bloomberg.com, imf.org

Zdjęcie: Wikicommons

 

Dominik Kopiński