Walka z AIDS w Afryce: polemiki cd.

Walka z AIDS w Afryce: polemiki cd.

8.05.2012. Prezentujemy ciąg dalszy polemiki na temat AIDS/HIV w Afryce toczącej się na blogu i w raportach PCSA. Spierają się Konrad Czernichowski i Karol Chwedczuk-Szulc.

 

Drogi Karolu!

 

1. W "Raporcie – Afryka”, styczeń-marzec 2012 piszesz: „Moim błędem, do którego się przyznaję, było nadużycie stwierdzenia, że używasz argumentów ideologicznych w tym miejscu. Aczkolwiek powołanie się na opinię pastora budzi moje obawy, jako aspirującego naukowca, co do siły argumentów kapłanów”. Wyjaśniam, że powołałem się na opinię pastora Martina Ssempy nie jako autorytetu religijnego, lecz jako osoby, która zabrała głos na temat toczonej przez nas debaty. Co więcej, opinię, że promocja stosowania prezerwatyw mogła doprowadzić do eskalacji przygodnego seksu i niewierności, uważam za wartą przyjrzenia się, choć ani przez chwilę nie uważałem jej za dowód w sprawie nieskuteczności prezerwatyw.

 

2. Tak, oczywiście udział Kościoła w ludobójstwie w Ruandzie uważam za perfidną manipulację z Twojej strony. Nie zamierzam się tym jednak zajmować, gdyż nie dotyczy tematu naszej dyskusji, nadmienię jedynie, że ludobójstwo miało charakter masowy, brali w nim udział przedstawiciele prawdopodobnie wszystkich grup społecznych, również księży, jednakże udział pojedynczych księży w ludobójstwie nie oznacza jeszcze systemowego udziału Kościoła w ludobójstwie. Mogę wyrazić jedynie zdziwienie, że podtrzymujesz swoje zdanie w tym względzie.

 

3. Prosisz mnie o dowód niższej niż 95% skuteczności prezerwatyw. Przedstawiłem już swój tok rozumowania. Powtórzę go w sposób jaśniejszy. Jeżeli na próbce osób (stosujących kondomy), z których 36% jest seropozytywna zaraża się jedynie 5%, to częściowo za tak niski wskaźnik odpowiada fakt, że 64% w ogóle nie jest zarażona, zatem niezależnie, jak skuteczne byłyby prezerwatywy, i tak by się te osoby nie zaraziły. Dlatego napisałem, że rzeczywista skuteczność jest niższa niż 95%.

 

4. Jesteś Karolu niekonsekwentny. Piszesz, że „prezerwatywa jest skuteczna, ale nie doskonała”, chociaż wcześniej przyznałeś, że skuteczność wynosi 95%. Z drugiego zdania logicznie wynika, że prezerwatywa nie jest skuteczna (w 5%).

 

5. Pozwól, że na skutek Twoich argumentów złagodzę swoją tezę, zmieniając swoje zdanie, że promocja prezerwatyw pobudza do nieuporządkowanego życia seksualnego w długim okresie i – zamiast zmniejszać – zwiększa skalę epidemii; na zdanie następujące: „Istnieje ryzyko, że promocja prezerwatyw może pobudzać do nieuporządkowanego życia seksualnego w długim okresie i – zamiast zmniejszać – zwiększać skalę epidemii”. To zdanie jest dużo prostsze do udowodnienia. Posłużę się przykładem liczbowym. Załóżmy, że na 100 par 20 to pary, w której jeden z partnerów jest seropozytywny. Bez prezerwatywy dochodzi do zarażenia 20 osób (duże uproszczenie, bo nie każdy stosunek kończy się zarażeniem HIV, ale spełnienie takiego szerokiego założenia pozwoli mi na udowodnienie tezy dla założeń węższych). Z prezerwatywami przy skuteczności 95%: 5%*20 = 1. Udaje się uratować 19 osób. Rzeczywistość jest jednak inna. Promocja prezerwatyw może powodować, że dojdzie do stosunków płciowych, do których nigdy by nie doszło bez agresywnej promocji prezerwatyw. I tak np. rozważamy 10 000 par stosujących prezerwatywy. 20% z nich to 2000 osób zarażonych HIV. 5%*2000 = 100 osób się zaraża, czyli więcej niż w przypadku braku stosowania prezerwatyw z poprzedniego przykładu. Chociaż przykład nie wyjaśnia, czy negatywny aspekt prezerwatyw jako zachęcających do ryzykownych zachowań seksualnych przeważa nad pozytywnym aspektem, to jednak pokazuje, że istnieje ryzyko, iż promocja prezerwatyw może zamiast zmniejszać – zwiększać skalę epidemii. CBDO.

 

6. Wewnętrzna sprzeczność strategii ABC polega w moim przekonaniu na tym, że promocja prezerwatyw przeciwstawia się wysiłkom podmiotów zachęcających do wierności i abstynencji.

 

7. Nie odnosiłem się do promocji przez Kościół naturalnego planowania ciąży, gdyż nie pozostaje to w związku z prowadzoną przez nas dyskusją.

 

8. Z posiadanej przeze mnie wiedzy Kościół jest krytycznie nastawiony do propagowania prezerwatyw nie z powodu potencjalnie szkodliwych jego skutków, ale z powodu swojej nauki na temat etyki seksualnej, w której głównym celem seksu nie jest dostarczenie przyjemności, a przyjemność nie jest wartością nadrzędną. W swojej argumentacji przeciwko agresywnym kampaniom powszechnego rozdawnictwa prezerwatyw nie bazowałem na stanowisku Kościoła, lecz starałem się przedstawić racjonalne przesłanki na temat zagrożeń, do jakich takie kampanie mogą prowadzić. Dostrzegam w tym punkcie zbieżność między moralnością a rozumem.