25.09.2013. Ostanie ataki w Nairobi nasuwają pytanie o rzeczywistą kondycję Al-Shabaab. Czy faktycznie możemy uważać ją za organizację międzynarodową? Czy zamach na centrum handlowe pokazuje rosnące podziały oraz kryzys organizacji?
Al-Shabaab (z arabskiego "młodzi") jest organizacją, która wyewoluowała z działalności wielu ugrupowań, w tym m.in. Unii Trybunałów Islamskich, aktywnej w Somalii w latach 90, która na krótko przejęła władzę w 2006 r. W roku 2008 amerykański Departament Stanu zaczął wskazywać na związki Al-Shabaab z Al-Kaidą, zaś w roku 2012 organizacja uznana została za oficjalną komórkę Al-Kaidy na Półwyspie Somalijskim. W ostatnich latach w skutek działania misji Unii Afrykańskiej w Somalii (AMISOM) Al-Shabaab zaczął ponosić znaczące straty. Największym ciosem była utrata portu Kismayo, który dostarczał organizacji stałych dochodów i pozwalał na finansowanie działań zbrojnych. Coraz silniej widoczne stały się również podziały wewnątrz ugrupowania. I tak grupa odpowiedzialna za atak chce utworzenia w Somalii państwa wyznaniowego, podczas gdy druga frakcja walczy w ramach tzw. światowego dżihadu.
Zamach na centrum handlowe w Nairobi był najprawdopodobniej odpowiedzią na kenijskie zaangażowanie w Somalii. Przywódcy Al-Shabaab niejednokrotnie zapowiadali odwet za obecność armii kenijskiej na terytorium Somalii, i już poprzednie ataki w Nairobi w roku 2010, pokazały, że nie były to tylko pogróżki. Atak na Westgate nastąpił jednak w szczególnym momencie, kiedy wydawało się, że istnieje szansa na rozpoczęcie stopniowej odbudowy Somalii. Rząd somalijski zdołał uzyskać pomoc finansową w wysokości 2 miliardów dolarów, odzyskał kontrolę nad niektórymi obszarami, a międzynarodowa opinia publiczna przebąkiwała o stopniowym zmierzchu Al-Shabaab.
Interwencja AMISOM zrodziła pytanie o możliwość podjęcia przez Al-Shabaab walki z regularną armią, zaś ponawiające się ataki w Nairobi wydawały się jedynie potwierdzać słabość organizacji na tym polu. Al-Shabaab przegrywając na własnym terenie, po raz kolejny zdecydował się uderzyć w tzw. miękkie cele, czyli ludność cywilną.
Momentem przełomowym w historii zbrojnego oporu organizacji stała się utrata kontroli na portem Kismayo. Al-Shabaab przejął miasto w sierpniu 2008 r., co umożliwiło mu pobieranie szeregu opłat oraz czerpanie korzyści z handlu węglem drzewnym z krajami Bliskiego Wschodu. Jednak kilka susz, w szczególności zaś klęska humanitarna z roku 2011, oraz odmowa wpuszczenia na kontrolowane przez ugrupowanie terytorium organizacji humanitarnych wywołało klęskę głodu pośród miejscowej ludności oraz jej masowy exodus. Wielu z uchodźców trafiało do obozów w północnej Kenii, gdzie byli od samego początku postrzegani jako zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego. Dodatkowo porwania oraz liczne niepokoje na granicy somalijsko-kenijskiej przyspieszyły decyzję kenijskich władz o interwencji w Somalii. Okupacja Kismayo przez Al-Shabaab została zakończona we wrześniu 2012 r. Była to kluczowa, strategiczna porażka ugrupowania.
Jednocześnie, działalność Al-Shabaab była wymierzona w ludność somalijską. Wydaje się, iż przywódcy organizacji nie wyciągnęli lekcji z działalności innych ugrupowań terrorystycznych na świecie. Przykładowo sukces i poparcie dla Hamasu wynika m.in. z zaangażowania organizacji w budowę szkół i świadczenia na rzecz ludności cywilnej szeregu usług.
Wprawdzie ostatnie ataki z jednej strony można interpretować jako znak słabnącej pozycji organizacji, wydaję się, że ocena taka nie jest jednoznaczna. To co można powiedzieć z całą pewnością, to że atak na Westgate ukazuje nową strategię działalności ugrupowania.
Oświadczenie kenijskiego prezydenta sugeruje zapowiedź odwetu oraz wzmożonego wysiłku w walce z ugrupowaniem. Tymczasem, Al-Shabaab to już nie tylko Somalijczycy, ale całkiem spora grupa rekrutów, urodzonych i posiadających obywatelstwo USA, Wielkiej Brytanii, Kanady czy Finlandii. Oznacza to, że problem Al-Shabaab z problemu o wymiarze regionalnym urasta do rangi problemu globalnego.
Dodatkowo, atak pokazał, iż dotychczasowa strategia rządu kenijskiego nie przyniosła wymiernych rezultatów. Terroryści jednocześnie próbują odwoływać się do poglądów tej części ludności kenijskiej i polityków, którzy nie uważają dalszego zaangażowania w Somalii za trwałe rozwiązanie problemu. Jak pisze Andre McGregor, analityk ds. terroryzmu w Jamestown Foundation, jedynym rozwiązaniem wydaje się przekazanie większej kontroli nad terytorium somalijskim na ręce rządu w Mogadiszu. Według McGregor'a, obecność wojsk AMISOM jedynie pogarsza sytuację. Należy jednak zadać pytanie, czy na decyzję o wycofaniu się Kenijczyków nie jest za wcześnie? Jak podkreśla były ambasador Stanów Zjednoczonych w Etiopii, David Shinn, nawet jeżeli atak był swoistym „krzykiem rozpaczy” słabnącej organizacji, to nie można wykluczyć dalszych ataków, i to w niedługim czasie. Jest wysoce prawdopodobne, że Al-Shabaab zdecyduje się uderzyć w któregoś z zachodnich sojuszników AMISOM.
Na podstawie: usatoday.com, hereandnow.wbur.org, app.bronto.com, cfr.org
Zdjęcie za: commons.wikimedia.org
Marta Antosz