30.08.2013. W ostatnich dniach rebelianci z Boko Haram nasilili ataki na obszarze północno-wschodzniej Nigerii. W kilku atakach w stanie Borno śmierć poniosło łącznie blisko 70 osób.
Do pierwszego z ataków, a jednocześnie najbardziej krwawego, doszło 23 sierpnia w miejscowości Demba. W ataku śmierć poniosło według różnych danych od 35 do 44 osób. Demba znajduje się niedaleko miasta Baga, przy granicy z Czadem.
Ponad 4 tysiące mieszkańców miejscowości zbiegło z miejsca zdarzenia do sąsiedniego miasta Baga. Świadkowie podają, że napastnicy rozpoczęli atak od ostrzelania osób wychodzących z porannych modłów w miejcowym meczecie. Rebelianci nie tylko strzelali do ludzi, ale także atakowali ich nożami, podcinając im gardła. Bojownicy w celu zmylenia mieszkańców przebrali się w mundury żołnierzy Joint Task Force, których siły walczą przeciw Boko Haram.
Do ataku doszło tego samego dnia, gdy pojawiły się pogłoski o możliwej śmierci lidera Boko Haram, Abubakara Shekau.
W podobny sposób doszło do kolejnych ataków. W niedzielę, przebrani za żołnierzy rebelianci, zaatakowali mieszkańców miasta Bama. W ataku zginęło od 14 do 18 osób. W innym ataku na obszarze stanu, do którego doszło w poniedziałek w miejscowości Damasak, zginęło 6 osób.
Boko Haram dąży do utworzenia państwa islamskiego na terenie Nigerii. Od 2009 roku we wszystkich dotychczasowych atakach rebeliantów, a także ich starciach z siłami rządowymi śmierć poniosło ponad 3600 osób.
Pomimo ogłoszenia w maju stanu wyjątkowego przez prezydenta Goodlucka Johnathana i rozpoczęciu ofensywy przeciwko Boko Haram, rebelianci wciąż przeprowadzają kolejne ataki na terenie stanu Borno. Ukształtowanie powierzchni na tym obszarze, a także bliskość granicy z Kamerunem, Czadem oraz Nigrem pozwalają rebeliantom na skuteczne ukrywanie się przed siłami rządowymi. Ostatnie ataki nie dają nadziei na możliwość zakończenia konfliktu w najbliższym czasie.
Na podstawie: aljazeera.com, reuters.com, xinhuanet.com
Zdjęcie za: wikimedia.org
Michał Tul