Maroko: Koniec z międzynarodowymi adopcjami

16.10.2012. Działania marokańskiego rządu, tworzonego obecnie przez islamską Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (Parti de la justice et du développement, PJD), a bezpośrednio Mustafy Ramida, jednego z jej najbardziej konserwatywnych członków, który w styczniu tego roku objął tekę ministra sprawiedliwości, doprowadziły do zamrożenia programu międzynarodowych adopcji w Maroku.

 

W Maroku, podobnie jak w innych krajach muzułmańskich, nie istnieją adopcje sensu stricto. Dzieci oddawane są pod opiekę przybranych rodziców w ramach systemu kafala, który bardziej niż adopcję przypomina czasową kuratelę. Dziecko nie zyskuje nowych rodziców, tylko opiekunów, nie traci marokańskiego obywatelstwa, powinno również dalej wyznawać islam. Przybrani rodzice są jedynie jego opiekunami do czasu osiągnięcia pełnoletności. Kafala w Maroku jest regulowana przez prawo z 2002 roku, które określa, że osoby o nią wnioskujące muszą być muzułmanami. W związku z tym setki rodzin spoza Maroka, głównie z Hiszpanii przyjeżdża do Maroka, przechodzi na islam, a po upływie kilku tygodni lub miesięcy uzyskuje opiekę nad dzieckiem i wyjeżdża z nim z kraju. W rzeczywistości większość tych dzieci zostaje potem adoptowana, nowi rodzice zmieniają im imiona i rezygnują z islamu, w konsekwencji ich podopieczni najczęściej tracą kontakt z krajem urodzenia.

 

Minister Ramid w okólniku rozesłanym we wrześniu do marokańskich prokuratorów, którzy jako pierwsi wydają opinię co do przyznania praw opieki nad dzieckiem, nakazuje wnioskowanie przez nich w sądach o odmowę przyznawania opieki cudzoziemcom, nie zamieszkującym aktualnie w Maroku. Opinie prokuratorów są obowiązkowe w procesie kafali, ale nie są wiążące, mimo to jest raczej mało prawdopodobne by sędziowie je zignorowali. Jako sedno problemu wskazywany jest fakt, iż po wyjeździe z Maroka, nie jest już możliwa dalsza kuratela nad „adoptowanym” dzieckiem, tym samym nie zostaje zachowana idea kafali.

 

Treść okólnika nie została upubliczniona ani podana do informacji zagranicznym ambasadom, który to fakt oburzył zwłaszcza Hiszpanów. Obecnie aż 44 rodzin z Hiszpanii jest w trakcie załatwiania formalności związanych z kafalą. Od miesięcy odwiedzają swoje przyszłe dzieci w sierocińcach, roztaczając nad nimi już teraz częściową opiekę. W związku z nowo podjętymi krokami rządu część rodzin, które już od jakiegoś czasu przybywają w Maroku (głównie w Rabacie i Agadirze), rozpoczęła starania o kartę stałego pobytu. Mimo gotowości do zachowania marokańskich imion dzieci oraz religii muzułmańskiej, jak również obietnicy przyszłego kontaktu z ambasadą i konsulatami Maroka, nie są one w stanie pokonać blokady administracyjnej marokańskich władz. Według nowych zarządzeń bowiem nie chodzi o udokumentowanie stałego zamieszkania, lecz o rzeczywistą permanentną obecność danej rodziny w Maroku, która w każdej chwili mogłaby być sprawdzona przez urzędników. Ponadto wszystkie kwestie związane z kafalą są bardzo delikatne i często wzbudzają kontrowersje, albowiem w społeczeństwie marokańskim istnieje przekonanie, iż dzieci są w rzeczywistości sprzedawane zamożnym zagranicznym rodzinom.

 

Każdego dnia w Maroku porzucanych jest średnio 24 noworodków. Kończą one w przepełnionych sierocińcach (czasami dwójka dzieci musi dzielić jedno łóżko), którym brakuje środków materialnych i pracowników. Większość niemowląt porzucanych jest przez niezamężne Marokanki, które ze względu na konserwatyzm społeczeństwa, obawiają się bycia samotną matką.

 

W zeszłym roku z kafali skorzystały m.in. 254 rodziny z Hiszpanii (w tym kilku samotnych rodziców), w większości z Katalonii, gdzie powstało nawet Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci z Maroka (Amics dels Infants del Marroc). Marokańskie dzieci adoptują także pary z Francji, Belgii, a nawet Stanów Zjednoczonych czy Australii.

 

44 hiszpańskie rodziny, które rozpoczęły proces kafali jeszcze przed okólnikiem ministra, zwróciły się pisemnie do ministrów spraw zagranicznych i sprawiedliwości Hiszpanii oraz Maroka, prosząc o możliwość dokończenia procesu „adopcyjnego”. Powołują się one na zasadę nieretroakcji prawa. W tej kwestii prowadzone były na początku października rozmowy na szczycie hiszpańsko – marokańskim między ministrem sprawiedliwości Królestwa Hiszpanii Alberto Ruíz Gallardónem a jego marokańskim odpowiednikiem Mustafą Ramidem, póki co nie przyniosły one żadnych efektów.

 

Na podstawie: elperiodico.com, sociedad.elpais.com

Zdjęcie: Jan Mormul (archiwum prywatne)

 

Joanna Mormul