Libia: Powrót chaosu, ucieczka tankowca

14.03.2014. Strzały na korytarzach parlamentu i dwóch rannych parlamentarzystów, powrót syna Kaddafiego do kraju, groźby zatopienia należącego do Korei Północnej tankowca, wreszcie ucieczka premiera rządu tymczasowego do Niemiec- oto wydarzenia rozgrywające się w Libii na przestrzeni niespełna dwóch ostatnich tygodni. Podobnie jak w przypadku Egiptu, rewolucja w Libii z 2011 roku okazała się być początkiem łańcucha destabilizujących wydarzeń, zamiast przynieść upragniony pokój.

 

Na początku marca miał miejsce szturm uzbrojonych demonstrantów na budynek parlamentu w Trypolisie. Podczas próby ucieczki z budynku, postrzeleni zostali dwaj parlamentarzyści. Akcja demonstrantów była bezpośrednią reakcją na uprowadzenie ich kolegów; najprawdopodobniej przez siły bezpieczeństwa. Dzień przed szturmem, uzbrojeni napastnicy zaatakowali blokujących parlament, uprowadzając część z nich oraz podkładając ogień pod namioty protestujących. Pośrednio szturm był również wyrazem żądania ustąpienia rządu tymczasowego.

 

Od obalenia Muammara Kaddafiego działalność licznych bojówek realizowała najczarniejszy scenariusz dla Libii. Opróżnienie licznych zapasów broni doprowadziło nie tylko do fragmentaryzacji władzy w kraju, lecz miało konsekwencje poza granicami państwa libijskiego. Pełniący służbę w armii Kadafiego Tuaregowie, po kresie jego rządów, powrócili do Mali i wzniecili powstanie, przejęte następnie przez trzecią siłę - islamskich fundamentalistów, również werbujących dawnych żołnierzy dyktatora.

 

Tymczasowy rząd Libii, kierowany do ubiegłego tygodnia przez Ali Zejdana, oskarżany był (faktycznie nie istnieje na dzień dzisiejszy możliwość sprawowania władzy przez rząd, po opuszczeniu kraju przez premiera) o nieudolność w zaprowadzeniu porządku wewnętrznego. Na wschodzie kraju terror zaprowadziła Al-Kaida. Z organizacją powiązano zabójstwo siedmiu chrześcijan z Egiptu w końcu lutego w okolicach Bengazi, skąd zostali wpierw uprowadzeni. W podobnym czasie w tym samym mieście, dawnej twierdzy oporu przeciw Kaddafiemu, zastrzelony został francuski technik, pracujący dla francuskiej firmy w lokalnym centrum medycznym.

 

Na skalę chaosu wskazuje groźba zatopienia tankowca, pływającego pod północnokoreańską banderą, jaką wystosowała armia rządowa na wniosek Ali Zejdana. Statek znajdował się w przejętym przez rebeliantów porcie i w celu zagwarantowania środków planowano go użyć do eksportu ropy. Rząd uznał to za akt piractwa. We wtorek 12 marca statek opuścił port w Es Sider, obierając kurs na wody terytorialne Egiptu. Wedle różnych relacji członków rządu, został wtedy ostrzelany przez siły morskie lub powietrzne. Pomimo to statek zdołał umknąć pościgowi, stając się bezpośrednią przyczyną odwołania gabinetu Ali Zedjana. Zarówno dalsze losy tankowca, jak i szczegóły dotyczące jego pochodzenia (władze Korei Północnej cofnęły jego rejestrację, gdy statek znalazł się w centrum uwagi mediów) są dotąd nieznane.

 

Na aktualne zagrożenia rzuca się cieniem powrót dobrze znanego nazwiska do kraju. Al-Saadi, syn Kaddafiego, został wydalony przez Niger i powraca do kraju. We wrześniu 2011 roku uciekł on, podobnie jak wielu żołnierzy wiernych dyktatorowi, do Nigru, gdzie przebywał w areszcie domowym. Ekstradycja Al-Saadego, kojarzonego głównie z zamiłowania do kobiet i piłki nożnej, w normalnych okolicznościach byłaby określana sukcesem rządu. W sytuacji jednak, gdy w kraju panuje chaos, a rządy Kaddafiego nadal wspominane są przez jego zwolenników z sympatią, Al-Saadi Kaddafi mimo braku ciągot do świata polityki może wpłynąć na dalszą destabilizację sytuacji w Libii.

 

Na podstawie: welt.de, tagesschau.de, bbc.com, reuters.com, aljazeera.com

Zdjęcie: US Navy, commons.wikimedia.org

 

Mariusz Świderski