Komentarz: Republika Środkowoafrykańska - obecna sytuacja w "Sercu Afryki"

10.07.2014. Na porządku dziennym w stolicy "Serca Afryki" są mordy, porwania i przemoc. Spirala bezprawia przyjęła najbardziej skrajne formy. Francja, UE i ONZ postanowiły interweniować. Polska również zaangażowała się w pomoc militarną w konflikcie.

 

Codzienność przysparza mieszkańcom Serca Afryki ciągłego niepokoju. Bangui, stolica kraju, jest podzielona na kilometry. Od punktu tzw. Km 0 liczone są kilometry i na tej podstawie nazywane dzielnice. Km 5 jest obecnie najbardziej niebezpiecznym miejscem w Bangui, ponieważ to właśnie tam ukrywają się nadal uzbrojeni Czadyjczycy. Istnieje możliwość przejazdu przez tę dzielnice ale tylko na własne ryzyko. Na wjeździe do Km 5 napotkamy siły militarne Misca; czasami przemieszczają się w tamtą stronę opancerzone wozy francuskich wojsk Sangaris. Łatwo poznać kiedy sytuacja staje się niepewna - w tym samym czasie na ulice wyjeżdżają wzmożone patrole żołnierzy, natomiast ludność chowa się po domach. Pomimo ogromnych zniszczeń Km 5 i wielkiego niebezpieczeństwa wypływającego z tej dzielnicy, niektóre dawne muzułmańskie sklepiki są otwierane na kilka godzin dziennie. Nieobecność Czadyjczyków i ich handlu jest odczuwalna w kraju. Zewsząd widać brak podstawowych materiałów, potrzebnych do funkcjonowania państwa i jego obywateli.

 

Na peryferiach kraju sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Po pierwsze, ze względu na brak środków do życia (państwo nie wypłaca pensji); po drugie, handel w RŚA opierał się na obcym, czadyjskim kapitale, którego obecnie zabrakło. Środkowoafrykańczycy są w głównej mierze rolnikami, niestety nie mają rynków zbytu. Szpitale odnotowują zwiększoną zachorowalność na choroby tropikalne, wzrasta liczba dzieci niedożywionych.

 

Ostatnie decyzje Pani Prezydent, Catherine Samba-Panza, dotyczyły szybkiego rozpoczęcia rozbrajania grup zbrojnych przebywających na terenie RŚA. Pierwsza faza tej operacji miała przebiegać się na zasadach dobrowolności, natomiast druga wykonywana pod rygorem sankcji. W zeszłym tygodniu informacje o nakazie rozbrojenia dotarły do organizacji Anti-Balaka, której oddziały są rozproszone po całym państwie. Zarówno organizacja, jak i jej przedstawiciele, nie mają zamiaru złożyć broni. Anti-Balaka uważana jest za wyzwolicieli RŚA z rąk obcych wojsk, niestety ta sama organizacja stwarza zagrożenie dla suwerenności państwa i jej obywateli. Składa się obecnie z nieprzeszkolonych, niewyedukowanych młodych Środkowoafrykańczyków, którzy wykorzystują swoją pozycję, zastraszając, grabiąc i zabijając swoich rodaków. Ludność zastanawia się w jaki sposób rząd chce dokonać rozbrojeń, jeśli na ulicach Bangui, czy innych miast, za kilka tysięcy CFA można kupić broń (kałasznikowa), a za niecałe 1000 CFA granat. Cena ta nie jest wygórowana dla przeciętnego obywatela (650 CFA to jedno euro).

 

Jak można żyć w upadłym państwie? Afryka jest bardzo bogatym i pięknym kontynentem. RŚA na tle państw afrykańskich plasuje się na końcowej pozycji. Wynika to z cyklicznie występujących w tym kraju rebelii. Życie w upadłym państwie jest męczące dla wszystkich jego mieszkańców. Młodzi ludzie porzucili myśl o kończeniu edukacji. Jedynie wyjątki, którym bardzo zależy na przyszłości, kontynuują naukę, która została sztucznie podtrzymana na okres wakacji, ze względu na strach przed wystąpieniem tzw. "białego roku", (biały rok polega na unieważnieniu danego roku nauczania, ze względu na zbyt małą ilość godzin lekcyjnych). Większość dzieci w miesiącu lipcu i sierpniu przebywa w lesie szukając tzw. Makongo, czyli bardzo bogatego w składniki odżywcze pędraka motyla, który następnie jest drogo sprzedawany (również za granicę). Dzieciństwo w Sercu Afryki kończy się w wieku 5 lat, kiedy mały człowiek staje się prawie dorosły i zdolny do ciężkich prac.

 

W stolicy można zleźć nadal dużą liczbę obozów dla uchodźców. Osoby tam przebywające zadomowiły się, nie chcą wrócić do pracy ani do swoich domów. Wiedzą doskonale, że uchodźcy są dobrze traktowani - dostają darmowe jedzenie, ubranie i dach nad głową. Często prezydent RŚA przesyła im pieniądze, które są potem rozdzielane na rodziny. Generuje to zjawisko wtórnego uchodźctwa. Jeśli jakaś rodzina wróci do domu i próbuje na nowo układać sobie życie, po przekazaniu informacji o darmowych przekazach pieniężnych, nierzadko cześć tej samej rodziny jest z powrotem wysyłana po pieniądze. Natomiast obóz dla uchodźców stworzony w okolicy lotniska sprawia przerażające wrażenie. Ponad tysiąc żyjących tam nadal ludzi pochodzi z dzielnic przyległych do najbardziej zagrożonych terenów, gdzie ich domy zostały zrujnowane. Żyją oni w bardzo ciężkich warunkach. Często żywi sąsiadują z umarłymi. Gdy samolot jest już na pasie startowym dzieci wybiegają ze swoich namiotów, przekraczając zakazaną granicę.

 

RŚA popadła w ruinę. Prawie żadna pomoc kierowana do mieszkańców nie dociera do celu. Codziennie słychać o nowych korupcyjnych aferach (np. pomoc przeznaczona na odbudowę infrastruktury, gospodarki i kultury została podzielona pomiędzy ministrów, dyrektorów i Panią Prezydent). Jedynie niektóre organizacje docierają do celu i pomagają ludziom będącym na skraju upadku. Polskie wojsko również przygotowuje się do interwencji w RŚA. Ma wspomagać misję militarną UE. Niestety misje wojskowe nie sprawdzają się w Sercu Afryki. Wręcz przeciwnie, budzą w Środkowoafrykańczykach strach, lęk i niepokój. Lokalni mieszkańcy w rozmowach zaznaczają, że zdają sobie sprawę z wagi sytuacji, w jakiej się znaleźli. Wiedzą, że misje UE czy ONZ są dla nich bardzo ważne, ale jednocześnie uważają, że powinny być one realizowane w inny sposób. Ich zdaniem obecna pomoc nie zwiększa bezpieczeństwa ani nie poprawia sytuacji mieszkańców.

 

Zdjęcie za: Izabela Cywa

Izabela Cywa