Komentarz: Atak terrorystyczny w Kenii – obywatele pytają a rząd milczy

Komentarz: Atak terrorystyczny w Kenii – obywatele pytają a rząd milczy

4.10.2013. Podczas ostatnich wspólnych modlitw za ofiary ataku na Westgate Mall w Nairobi, zainicjowanych przez muzułmańskich i chrześcijańskich liderów religijnych w Kenii, prezydent Uhuru Kenyatta ogłosił rozpoczęcie formalnego dochodzenia.  Wiele pytań dotyczących przebiegu zamachu oraz zachowania służb specjalnych dalej jednak pozostaje bez odpowiedzi.

 

Paradoksalnie atak na Westgate Mall dostarczył Kenijczykom od dawna bardzo potrzebnego poczucia jedności narodowej w tym spolaryzowanym etnicznie i politycznie kraju. Jak można było przewidzieć, opinia publiczna zaczyna wywierać na rząd presję odnośnie wyjaśnienia kulisów zamachu. Kenijczycy na Twitterze stworzyli hashtag # WeAreOne, które zostało potem przejęte przez dziennikarzy telewizyjnych i gazety. Obywatele Kenii zaczęli również, za pośrednictwem dokumentu Google, kierować do rządu anonimowe pytania w internecie, między innymi dotyczące braku zdjęć martwych terrorystów.

 

Większość pytań pozostaje jednak bez odpowiedzi, za to mnożą się wzajemne oskarżenia. Michael Gichangi z Kenijskiej Narodowej Służby Wywiadowczej (NIS) ogłosił publicznie, że otrzymał ostrzeżenie o ataku, które przekazał innym agencjom, w tym generalnemu inspektorowi policji, Davidowi Kimaiyo, dyrektorowi wydziału dochodzeń kryminalnych, jak i szefowi armii oraz sekretarzom gabinetu ministerstwa skarbu państwa, ministerstwa spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych.

 

Niektórzy urzędnicy twierdzą, że powinno być przeprowadzone śledztwo badające brak reakcji ze strony służb bezpieczeństwa oraz że powinno ono również objąć urzędników wyższego szczebla, w tym z biura prezydenta. Jednak, jak podkreślił przewodniczący komisji obrony, Ndugu Gethenji, jeśli dojdzie do jakiegokolwiek dochodzenia w tej sprawie, to z pewnością odbędzie się ono za zamkniętymi drzwiami.

 

Na odpowiedź czekają również pytania o los 39 lub więcej osób, które nadal uznane są za zaginione. W przemówieniu do narodu, prezydent Kenyatta powiedział, że ich ciała pozostały w gruzach Westgate. Jednocześnie pojawiły się sprzeczności w oświadczeniu ministra spraw wewnętrznych, Josepha Lenku, w którym poinformowano, że napastnicy nie mieli żadnych zakładników w momencie wtargnięcia sił specjalnych do budynku. Do tych sprzecznych teorii dochodzą jeszcze oświadczenie lekarza badającego ciała ofiar, który twierdzi, że dowody zebrane w budynku oraz te na ciałach ofiar wykazują oznaki tortur. 

 

Jest też kwestia grabieży sklepów podczas oblężenia Westgate. Najbardziej narażeni byli sprzedawcy biżuterii i elektroniki. Na podstawie raportu szacuje się, że zgłoszone przez właścicieli sklepów straty sięgają milionów kenijskich szylingów (dziesiątki tysięcy dolarów). Sprawozdania podnoszą kilka kwestii, w tym przede wszystkim wątpliwości wokół akcji ratunkowej, co rodzi kolejne pytania dotyczące zachowania służb bezpieczeństwa wewnątrz centrum handlowego oraz jak do kradzieży mogło dojść w samym środku akcji ratunkowej.

 

Na koniec pozostaje do wyjaśnienia kwestia przyczyny zawalenia się trzech kondygnacji centrum. Minister Lenku początkowo ogłosił na forum publicznym, że napastnicy „palili materace" w celu odwrócenia uwagi. Jednak historia szybko straciła na wiarygodności i publiczne oraz społecznościowe media zaczęły domagać się klarowniejszych wyjaśnień. Kilka dni później, w oficjalnym raporcie podano, że upadek kondygnacji był spowodowany przez jednego z bojowników, który odpalił samobójczą bombę umieszczoną w kamizelce. Ostatnio jednak pojawiają się jeszcze inne doniesienia, według których przyczyną zawalenia były granaty rakietowe, które zostały użyte przez kenijskie siły wewnątrz centrum handlowego.

 

Niestety ten brak konkretnych odpowiedzi nie jest niczym nowym w kenijskiej polityce. W rzeczywistości jest to jedynie kolejny przypadek tuszowania „niejasnych spraw”, które doprowadziły do bezkarności najbardziej uprzywilejowanej klasy społecznej w Kenii.

 

Nowe pytania o bezkarność polityków kenijskich oraz kwestia odpowiedzialności władz za sytuację w kraju pojawiła się również na arenie międzynarodowej. Po ataku na Westgate rozgorzały spekulacje na temat dalszych losów prezydenta i jego następcy w kwestii ich procesów w Międzynarodowym Trybunale Karnym. Niektórzy sądzą, że również pośrednie ofiary ataku, czyli osoby, które straciły krewnych (do których należy także prezydent), zasługują na współczucie. Należałoby więc nie tylko wesprzeć Kenię w walce z terroryzmem, co również zastanowić się nad odstąpieniem od sądzenia dwóch najważniejszych obecnie w Kenii polityków. Richard Dowden, dyrektor Royal African Society, uważa, że MTK nie może w obecnej sytuacji przetrzymywać ich przez miesiąc na procesie, a następnie wsadzić do więzienia.

 

Edward Clay, były brytyjski wysoki komisarz w Kenii, nie podziela jednak w pełni opinii Dowdena. Clay zwrócił uwagę, że mimo tragedii, jaka miała miejsce w Nairobi w ostatnim miesiącu, nie należy zapominać, że nawet sumując wszystkie ataki terrorystyczne w Kenii w ostatnich latach, liczba ofiar i tak będzie mniejsza niż po wyborach w 2007 roku, podczas których zginęło ponad tysiąc osób, a 600 musiało opuścić swoje domy. MTK nie zrezygnuje więc z poważnych oskarżeń niezależnie od decyzji kenijskiego parlamentu, który podjął decyzję o wystąpieniu z członkostwa czy opinii Unii Afrykańskiej, która oskarża MTK o rasizm.

 

Prezydent jest konstytucyjnie zobowiązany do dotrzymania zobowiązań wobec MTK. Sam Kenyatta zapewnił, że nie zamierza unikać procesu i podejmie współpracę z prokuraturą w Hadze, w innym bowiem przypadku złamałby literę i ducha nowej konstytucji Kenii. Ponadto MTK wykazał zrozumienie wobec ostatniej sytuacji w Kenii i umożliwił wiceprezydentowi Williamowi Ruto opuszczenie Hagi i powrót do Nairobi.

 

Na podstawie: aljazeera.com, allafrica.com, theguardian.com, thinkafricapress.com

Zdjęcie za: commons.wikimedia.org (na zdjęciu: budynek parlamentu w Nairobi)

 

Klaudia Wilk