ch informacji na ten temat, co dzieje się w mieście, ponieważ dziennikarze są odpędzani strzałami, gdy chcą się doń dostać. Można jednak przypuszczać, że dochodzi tam do grabieży i mordów, tak jak stało się to w mieście Duekoue (kilkaset kilometrów na zachód od Abidżanu), gdzie siły ONZ ochraniają wiele tysięcy cywili. Po zajęciu miasta przez Nowe Siły w zeszłym tygodniu doszło tam do masakry kilkuset osób. Obie strony są oskarżane o popełnianie zbrodni przeciwko ludzkości, jednak w tym przypadku to zwolennicy Ouattara dopuścili się masowych egzekucji.
W takich sytuacjach nasuwa się po raz kolejny pytanie o skuteczność czy w ogóle sens stacjonowania sił ONZ w regionach ogarniętych konfliktem. Obecnie znajduje się tam ponad 11 000 osób personelu ONZ, które nie są w stanie, jak się dowiadujemy, zapewnić bezpieczeństwa ludności cywilnej. Sama misja znajduje się gdzieś pomiędzy II a III generacją misji pokojowych, co skutkuje reaktywnością zachowań żołnierzy ONZ. Reagują one najczęściej tylko wtedy kiedy same są bezpośrednio zagrożone, nie zaś w momencie, kiedy ginie ludność cywilna.
Karol Szulc