2.04.2012. Kenia podpisała z Etiopią kontrakt na budowę sieci przesyłowej. Warta 54 miliardy szylingów kenijskich (666 milionów USD) ma powiększyć i uprościć handel energią pomiędzy krajami i całym regionie Afryki Wschodniej. Inwestycja ma wartość porównywalną z budową gazoportu w Świnoujściu, która wyniesie około 2,6 mld zł (biznes.onet.pl).
Kenia zamierza importować z Etiopii do 400 megawatów, co ma stabilizować dostawy energii, nieregularność których jest istotną barierą dla rozwoju przemysłu. Importowana energia jest nawet o połowę tańsza od produkowanej przez kenijskie elektrownie. Jej szacunkowy koszt ma wynosić 5 centów za kilowatogodzinę w stosunku do dochodzącej do 10 centów ceny kilowatogodziny wytworzonej w kraju.
Strategicznym celem rządu w Nairobi jest zmniejszenie zależności od drogiej energii cieplnej, która obecnie stanowi jedną trzecią całkowitej wytwarzanej w kraju energii. Kenia jest w stanie wygenerować do 1180 MW energii przy zapotrzebowaniu na poziomie 1194 MW.
Projekt łączący energetykę obu państw uwzględnia zbudowanie liczącej 1045 km linii wysokiego napięcia i budowę bazy przesyłowej w Suswa, skąd pociągnięte będą linie do Sodo w Etiopii. Źródłem energii będzie elektrownia wodna przy powstającej tamie Gibe III, która w momencie ukończenia zapowiadanego na 2013 rok będzie największym tego typu przedsięwzięciem, z mocą produkcyjną na poziomie 1870 MW. Potencjał hydroenergetyczny Etiopii jest ogromny - według szacunków to 45 000 MW.
Projekt finansowany będzie przez rząd kenijski we współpracy z Międzynarodowym Stowarzyszeniem Rozwoju (IDA), Francuską Agencją Rozwojową oraz Afrykańskim Bankiem Rozwoju (AfDB).
Projekt ma być realizowany mimo protestów związanych z budową tamy. Wśród zagrożeń związanych z budowlą wymienia się obniżenie poziomu wody w jeziorze Turkana oraz pozbawienie źródła utrzymania 100 000 drobnych rolników (więcej kontrowersji na stronie aktywistów).
Na podstawie: www.businessdailyafrica.com, www.kenyaengineer.co.ke, www.icafrica.org
Zdjęcie za: flickr.org
Mariusz Świderski