13.02. 2013 r. Bejrut: Pomoc domowa za dnia, artystka nocą, zawsze otwarta – Rachel Zegeye. W tej chwili Generalny Departament Bezpieczeństwa i Cenzury bada scenariusz jej pierwszej sztuki „Shouting without listener.”„Jak nie dopuszczą sztuki do realizacji będziemy protestować!” – żartuje Zegeye, tak naprawdę mając nadzieje na pozytywną opinię departamentu.
Rachel jest pewną siebie, otwartą trzydziestodwulatką. Pracuje w biurze, które przyjaciel pozwolił jej używać pod swoją nieobecność. Od kiedy stała się liderem ruchu wspierającego pracujących imigrantów zyskała wielu przyjaciół i sojuszników, którzy wspomagają jej działania.
Zegeye przeniosła się do Libanu z rodzinnej Etiopii trzynaście lat temu w momencie, w którym zaczęły się przed nią otwierać drzwi kariery aktorskiej. Utrata przez ojca Zegeye, kapitana policji pracy zmusiła Rachel do zmiany planów. Dziewczyna postanowiła wspomóc rodzinę w potrzebie i dorobić za granicą.
Podobnie jak wiele kobiet przybywających do Libanu z Afryki i Azji - w Zegeye utknęła, pracując jako pomoc domowa. Trafiła do patologicznej rodziny i ani ambasada, ani lokalne władze nie udzieliły jej żadnego wsparcia. W poszukiwaniu pomocy i pocieszenia zapisała się do lokalnej społeczności kościelnej. Spotkała tam wiele kobiet, które opowiadały jej podobne do jej własnej historie. Tak rozpoczął się etap kolekcjonowania opowieści.
„Chodziłam do Kościoła, co niedziele i stykałam się z wieloma problemami.” – wspomina. „Kobiety były wykorzystywane, bite, poniżane, a nawet umierały. Nikt nie podejmował żadnych działań aby przerwać tę tragiczną sytuację.”
Rachel rozpoczęła tworzenie scenariusza na bazie anegdot z usłyszanych opowieści. Używając własnej kamery poświęciła wolne dni na dokumentowanie życia pracujących etiopskich kobiet.
Kiedy w 2006 rozpoczęło się oblężenie Izraela Zegeye zostawiła na dobre swojego pracodawcę. Zdecydowała się polecieć do domu najszybciej jak się da. Musiała tylko poczekać na wznowienie lotów. W między czasie rozpoczęła pracę dla przyjaciela z Libanu, który zaoferował jej wsparcie finansowe. Zegeye zdecydowała się zostać w Bejrucie nawet po skończeniu wojny i otwarciu lotniska. W tym czasie zdecydowała się odzyskać dokumenty od poprzedniego pracodawcy, co zajęło jej aż cztery lata!
Za namową przyjaciela Rachel postanowiła podzielić się swoimi doświadczeniami i stała się bardziej aktywna. Skończyła swój film „Bejrut”, który został wyświetlony w tytułowym mieście oraz któremu udało się zyskać międzynarodowy zasięg dzięki takim stacjom jak BBC i Al Jazeera.
„Mój ojciec zawsze powtarzał, że media są najlepszym sposobem dotarcia do ludzi.” – powiedziała Zegeye po powrocie do rodzinnego kraju.
„Zmiana musi nadejść z dołu ku górze, Ile czasu musi jeszcze minąć, żeby ludzie to zrozumieli?”
Podążając za sukcesem filmu, któremu udało się zwrócić uwagę na sytuację pracujących imigrantów Zegeye postanowiła wraz z Migrant Workers Task Force zorganizować koncert w Etiopii. Jego głównym celem było uświadomienie społeczeństwu w jakich warunkach pracują Etiopczycy wyjeżdżający za granicę oraz, że władze powinny zwiększyć ochronę swoich obywateli.
Po powrocie do kraju Zegeye spotkała się z rodzinami wielu kobiet pracujących za granicą, z którymi nie można było nawiązać kontaktu. Rodziny prosiły Zegeye, żeby sprawdziła jaka jest ich sytuacja.
„Jedna kobieta przyszła do mnie i powiedziała: Moja córka zaginęła. Proszę, poszukaj jej.” Niestety po powrocie do Libanu okazało się, że dziewczyna zmarła.
„Powiedzieli mi: Tak zmarła, pochowali ją tutaj”. Zegeye mówi, że w tym momencie puściły jej nerwy i zaczęła krzyczeć. „Jak można było ją tam tak po prostu pochować!”
To zdarzenie zainspirowało ją do napisania sztuki „Shouting without a Listener”, gdzie stara się unikać uproszczonych czarno-białych postaci i zamiast tego usiłuje zbadać skoplikowaną relację między etiopskimi kobietami oraz pracodawcami z przyjmującego je państwa.
Zegeye napisała scenariusz w Amharic, jednym z oficjalnych języków Etiopii później tłumacząc go na Arabski. Obsada sztuki to mieszanka Etiopczyków i Libańczyków, w większości amatorzy powiązani z ruchem pracujących imigrantów.
Rachel zastanawia się nad powrotem do rodziny, ale otwarta krytyka władz Etiopii przysporzyła jej wielu wrogów w kraju. Od jakiego czasu przychodzą do niej pogróżki. W obecnej chwili czeka na decyzję Addis Abeby w sprawie nowego paszporty. Jeszcze nie podjęła decyzji o powrocie do kraju
Niezależnie od tego czy zostanie w Libanie, wróci do Etiopii, czy wyemigruje gdzieś indziej, Rachel zdaję się być zupełnie oddana walce, którą rozpoczęła.
„Sprzedają nas jak olej! Chce moich praw” – mówi.
Na podstawie: nazret.com
Zdjęcie za: nazret.com
Joanna Kosterska