Egipt - Rosja: Generał al-Sisi z wizytą w Moskwie

17.02.2014. Szef egipskiego rządu przejściowego pojawił się w Moskwie, by negocjować warunki kontraktu na import rosyjskich arsenałów. Autor zeszłorocznego zamachu stanu został przywitany w Rosji bardzo ciepło, co może przybliżać perspektywę finalizacji przetargu, który budzi wiele emocji i komentarzy. 

 

"Wiem, że pan, panie ministrze, zdecydował się kandydować na prezydenta Egiptu. To bardzo odpowiedzialna decyzja. Życzę panu powodzenia w imieniu własnym oraz całego narodu rosyjskiego" – takie serdeczne i dość zaskakujące słowa wypowiedział prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin do rządzącego de facto Egiptem generała Abdula Fataha al-Sisiego. Ich adresat nie pozostał dłużny, oznajmiając: "Nasza wizyta to nowy początek dla rozwoju wojskowej oraz technologicznej współpracy Egiptu z Rosją. Mamy nadzieję, że ta współpraca przyspieszy." 

 

W ten sposób zainaugurowano oficjalną wizytę egipskiej delegacji w Moskwie. Jej głównym celem nie jest jednak dyskutowanie nad przyszłą kampanią prezydencką Sisiego, lecz omówienie kwestii  dostaw sprzętu wojskowego dla egipskiej armii. Na ten temat generał al-Sisi, będący oficjalnie ministrem spraw wewnętrznych oraz towarzyszący mu szef MSZ, Nabil Fahmi, rozmawiać będą ze swymi rosyjskimi odpowiednikami – Siergiejem Ławrowem i Siergiejem Szojgu. Ten ostatni, podczas analogicznej wizyty w Kairze w październiku 2013 oświadczył, że Federacja Rosyjska zainteresowana jest przywróceniem stosunków z Egiptem "na tak wysokim poziomie, jaki istniał za czasów Związku Radzieckiego". 

 

Obecna ciepła retoryka w bilateralnych relacjach obu krajów w istocie przywodzi na myśl czasy Dżamala Abdula Nasera. Jego wizerunek obecny przywódca kraju wyraźnie stara się naśladować, zaś naserystowskie hasła odwołujące się do świeckości, nacjonalizmu i kultu wojska są podstawą propagandy rządowej. 

 

Za czasów Nasera, przez całe dekady Egipt pozostawał strategicznym sojusznikiem ZSRR na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Jednak kiedy władzę w tym kraju objął Anwar Sadat, a po nim Hosni Mubarak, sytuacja zmieniła się diametralnie na korzyść Amerykanów. Waszyngton musiał jednak płacić za owe partnerskie relacje subwencją na rzecz Egiptu w wysokości 2 miliardów dolarów rocznie.

 

Tyleż samo wart jest kontrakt zbrojeniowy, negocjowany obecnie w Moskwie. Stanowi on niejako odpowiedź egipskich władz na obecną postawę administracji amerykańskiej, która zawiesiła pomoc wojskową o wartości 1,3 miliardów dolarów dla Egiptu. Była to reakcja Waszyngtonu na zeszłoroczny przewrót wojskowy, który odsunął od władzy wybranego demokratycznie prezydenta Mursiego. 

 

Nie są znane żadne szczegóły odnośnie rodzaju sprzętu, jaki Egipt chce pozyskać z rosyjskich zakładów. Jak podają rosyjskie media, najprawdopodobniej rozmowy dotyczą przede wszystkim zakupu myśliwców MiG-29, śmigłowców bojowych Mi-28 oraz systemu antyrakietowego S-300. Wiadome jest też, że Egiptu nie stać obecnie na pokrycie kosztów przetargu, stąd zwraca się on w tej kwestii o pomoc do Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W zeszłym roku władze Królestwa uratowały tonące finanse egipskie, udzielając temu krajowi bezzwrotnej pożyczki w wysokości 12 miliardów dolarów. Dzięki temu Egipt uniknął konieczności zasięgania pomocy w MFW, której to opcji wystrzegał się jak ognia zarówno obecny rząd, jak i poprzedni. W tej chwili Kair wyciąga jedną rękę do Rijadu, drugą do Moskwy, prosząc ewentualnego dostawcę o udzielenie równoległego kredytu, który umożliwiłby realizację przetargu.

 

Od strony finansowej ewentualne porozumienie byłoby jak widać dosyć skomplikowane, zaś od strony politycznej – kontrowersyjne, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w kluczowym dla polityk Rosji i Arabii Saudyjskiej konflikcie syryjskim, oba państwa stoją po przeciwnych stronach barykady. Dodatkowo cień na wzajemne stosunki rzuciła także sprawa niedawnego zamachu w Wołgogradzie. Rosyjska prasa sugerowała, że był zainicjowany przez saudyjskie służby jako forma odwetu za rosyjskie zaangażowanie na Bliskim Wschodzie. 

 

Większość komentatorów i analityków uważa, że jako potencjalny kandydat na prezydenta, al-Sisi nie będzie musiał liczyć się z żadnym politycznym rywalem. Dysponuje więc wystarczającym autorytetem do podejmowania odważnych kroków w polityce wewnętrznej i zagranicznej Egiptu. 

 

Na podstawie: world.time.com, bbc.co.uk, aljazeera.com, thehindu.com

Zdjęcie: Wikipedia.org

 

 

Daniel Dyduk