5.12.2015. Nominacja Pierrea Nkurunzizy na trzecią kadencję doprowadziła do destabilizacji kraju. Trybunał Konstytucyjny orzekł na korzyść prezydenta twierdząc, że ma prawo do trzeciej kadencji. To z kolei spotkało się z protestami i oburzeniem dużej części społeczeństwa. Doszło do nieudanego zamachu stanu oraz burzliwych zamieszek i protestów.
Obecnie kraj znajduje się na krawędzi kryzysu. Istnieje ponadto zagrożenie powstania nowego ruchu rebeliantów w północnych prowincjach kraju. Sytuacja jest niestabilna do tego stopnia, że Misja Unii Europejskiej w obawie przed atakami dokonała redukcji personelu stacjonującego w Burundi.
W związku z zaostrzoną sytuacją i niepokojami przedwyborczymi w Burundi, regionalni liderzy jeszcze przed wyborami planowanymi na 21 lipca 2015 roku zaproponowali prezydenta Ugandy, Yoweri Museveniego, na przewodniczącego mediacji między rządem a opozycją. Niestety po wyborach kryzys się nasilił, a mediacje nie przyniosły oczekiwanych efektów. W związku z tym wszystkie zainteresowane pokojem strony spędziły długie tygodnie na kolejnych obradach. Jednym z uczestników mediacji, cenionym przez większość burundyjskich polityków, jest prezydent Republiki Południowej Afryki, Jacob Zuma. W 2003 roku Zuma pośredniczył w sprawie przyjęcia uchwały pokojowej w Burundi. Warto przypomnieć, że poprzednie czternaście prób zakończyło się fiaskiem. Kolejną ważną postacią jest wiceprezydent RPA, Cyril Ramaphosa, który odegrał znaczącą rolę w rozwiązywaniu trudnych konfliktów między innymi w Irlandii Północnej, Sri Lance, Lesotho czy Sudanie Południowym.
Powstaje pytanie czy społeczności międzynarodowej i przywódcom państw afrykańskich udało się wyciągnąć odpowiednie wnioski z historii. Sytuacja w Burundi pogarsza się z dnia na dzień, a rozstrzygnięcia sporu wciąż nie widać na horyzoncie. Unia Afrykańska zdaje się niechętnie angażować bezpośrednio w rozwiązywanie konfliktów politycznych na kontynencie. Z kolei przewodniczący zespołu mediacyjnego, Yoweri Museveni, zapytany o postępy w rozmowach oświadczył: "Otrzymałem raport na temat postępów w dialogu. Słyszałem, że rozmowy nie przebiegały pomyślnie. Nie śledzę tego dokładnie. Myślę, że będę musiał dowiedzieć się więcej".
Faktem jest, że prezydent Ugandy ma na koncie wiele dokonań. Jednak rozwiązywanie konfliktów z całą pewnością nie należy do jednych z nich. Podstawową zasadą mediacji jest bezstronność. W przypadku Museveniego sprawy w tym aspekcie się komplikują, bowiem wiadomo, że jest on od dawna sprzymierzeńcem Paula Kagame, który nie tylko przyczynił się do zaognienia konfliktu w Burundi, ale według raportów organizacji praw człowieka najprawdopodobniej wspiera opozycyjne siły zbrojne, które w odpowiednim czasie mogłyby dokonać interwencji zbrojnej w Burundi.
Na podstawie: iol.co.za, aljazeera.com, channelnewsasia.com
Zdjęcie za: commons wikimedia.org
Wioleta Gierszewska