Burkina Faso: Dobry przewrót, zły przewrót – płytko, płycej, dno relacji sytuacji politycznej w Burkina Faso w krajowych środkach masowego przekazu

Burkina Faso: Dobry przewrót, zły przewrót – płytko, płycej, dno relacji sytuacji politycznej w Burkina Faso w krajowych środkach masowego przekazu

22.09.2015. W środę wojsko przejęło władzę w Burkina Faso. Pomimo że doniesienia medialne ze świata w krajowych mediach koncentrują się na kwestii uchodźców z Bliskiego Wschodu "szturmujących" granice Unii Europejskiej, to wiadomość o przewrocie wojskowym w tym zachodnioafrykańskim państwie znalazła miejsce w serwisach informacyjnych. Co więcej, "komentatorzy" wydarzeń na kontynencie koncentrowali się w swoich "analizach" przede wszystkim na nieprzeszczepialności modelu państwowości powstałego w świecie zachodnim do warunków subsaharyjskich.

 

W zasadzie oglądając serwisy informacyjne można było odnieść wrażanie, że zamachy stanu są afrykańską codziennością, zaś w zdecydowanej większości państw położonych na południe od Sahary rządzą despoci, których od czasu do czasu obala armia, tylko po to, żeby na ich czele stanął kolejny despota, którego los jest z góry przesądzony. Na potwierdzenie owej tezy przytaczane były dwa rodzaje argumentów. Po pierwsze, padała liczba 200 przewrotów wojskowych, które miały miejsce w Afryce. Po drugie, nawiązywano do konieczności znalezienia przez Afrykańczyków innych, adekwatnych do subsaharyjskich uwarunkowań sposobów zarządzania relacjami politycznymi, sporadycznie pojawiał się również wątek "chińskiego dążenia do opanowania kontynentu". Na marginesie, dodam tylko, że owe "właściwe" dla Afryki sposoby rządzenia nie były już prezentowane, jednakże z przyjętych narracji można było się domyślać, że "ekspertom" chodzić może o powrót do sytuacji sprzed okresu kolonialnego - jak miałby on wyglać i jakie miałby konsekwencje, nie zostało już dookreślone...
 

To prawda, że w Afryce od momentu dekolonizacji można mówić o blisko 200 próbach przewrotów wojskowych (większość z nich została udaremniona, lub skończyła się niepowodzeniami). Należy jednak zaznaczyć, że ich zdecydowana większość przypada na lata 70., 80. i 90. W ostatnich pięciu latach mamy do czynienia z widocznym zwiększeniem się liczby zamachów stanu, jednakże mówienie o "codzienności" tego rodzaju zdarzeń w omawianym regionie świata jest ogromnym nadużyciem. 

 

W ostatnich 5 latach w Afryce Subsaharyjskiej doszło do zamachów stanu w: Nigrze (2010), Mali i Gwinei Bissau (2012), Republice Środkowoafrykańskiej (2013); w 2014 doszło do nieudanej próby obalenia prezydenta w Gambii, natomiast w tym roku oprócz sytuacji w Burkina Faso miał jeszcze miejsce zamach stanu w Burundi. Co więcej, o ile zamach stanu w Burkina Faso spotkał się z potępieniem społeczności międzynarodowej, to już sytuacja w Nigrze sprzed pięciu lat, prezentowana była jako realizacja przez wojsko woli narodu. O ile zasadniejsze byłoby rozważanie na antenach telewizyjnych podwójnych standardów, jakie stosuje się przy omawianiu sytuacji w Afryce Subsaharyjskiej - definicji "dobrego" i "złego" zamachu stanu, czy środkach prowadzących do utrzymywania przez ten region niekorzystnej pozycji w międzynarodowym podziale pracy? 

 

Zamiast debaty opartej na wiedzy eksperckiej i rozważania każdej z sytuacji, kiedy dochodzi do przejęcia władzy przez wojsko, w specyficznych dla danego państwa kontekstach, mamy do czynienia z szufladkowaniem całego regionu jako niedojrzałego politycznie do demokracji. Na temat domniemanego łączenia Chin z destabilizacją sytuacji w Burkina Faso nawet się nie wypowiadam.

 

Andrzej Polus