5.02.2014. Również u naszego zachodniego sąsiada nie milknie dyskusja na temat modelu zaangażowania w Afryce. W obawie przed utraceniem historycznej szansy, jaka wiąże się z dynamicznym wzrostem gospodarczym na kontynencie, Niemcy rozważają zwiększenie swojej obecności. Jednym z bardziej kontrowersyjnych aspektów jest wzrost zaangażowania militarnego.
Stowarzyszenie Niemieckiego Przemysłu (BDI) przepytało niemieckich przedsiębiorców, czy i w jakim stopniu zainteresowani są rozszerzeniem działalności swoich firm na rynki afrykańskie. Praktycznie wszyscy, bo aż 89%, chcą w obecnym roku wejść lub powiększyć skalę zaangażowania w Afryce. 77% z nich chce inwestować w Afryce Subsaharyjskiej, gdzie w przeciągu ostatnich pięciu lat zanotowali wyraźne polepszenie warunków do prowadzenia inwestycji.
W swojej otwierającej trzecią kadencję mowie kanclerz Angela Merkel zapowiedziała, że Niemcy są i chętne, i gotowe do zwiększenia swojej aktywności w Afryce. W styczniu ministra obrony narodowej, Ursula von der Leyen, ogłosiła plany większego zaangażowania w światowe konflikty, również w formie militarnej. Plany te zostały przez niektórych komentatorów odebrane jako renesans niemieckiej polityki zagranicznej.
Niemieccy żołnierze jednakże już obecnie uczestniczą w misjach na kontynencie afrykańskim. Niemcy mają swój udział w misji Unii Europejskiej przeciwko piractwu, prowadzonej na wodach Zatoki Adeńskiej. Doradcy wojskowi biorą udział w szkoleniach i działaniach monitorujących w Sudanie, Kongo i Saharze Zachodniej.
Bundeswehra jest również od 2013 roku w Mali, gdzie prowadzi szkolenia żołnierzy malijskich. Ministra von der Leyer swoje plany odnosi właśnie do Mali, gdzie kontyngent niemiecki ma powiększyć się ze 180 do 250 żołnierzy. Trwają rozmowy z przedstawicielami malijskimi odnośnie warunków dostarczenia pojazdów transportowych, m.in. w celu przewożenia rannych.
Opinia publiczna nie jest przekonana co do słuszności obranego kierunku. W ankiecie badania opinii publicznej YouGov, połowa badanych jest przeciwko większemu zaangażowaniu Bundeswehry w Afryce.
Powody renesansu polityki Niemiec na arenie afrykańskiej kryją się w niemieckiej agendzie, dotyczącej źródeł zagrożeń dla kraju. Skuteczniejsze zwalczanie ekstremistów w Mali ma zmniejszyć szansę na przedostawanie się wyszkolonych bojowników do Europy. Emigracji, tym razem zarobkowej, miałoby w pewnym stopniu zaradzić przywrócenie stabilności wewnętrznej. Niemiecka obecność, często powiązana w strukturach z obecnością całej Unii Europejskiej, miałaby być również trzecią stroną zaangażowaną w Afryce, obok rywalizujących ze sobą Stanów Zjednoczonych i Chin. Opcja europejska ma wyróżniać się naciskiem na kwestie humanitarne, które wydają się mieć obecnie drugorzędne znaczenie dla Amerykanów, nie wspominając o Chińczykach.
Mimo nowej retoryki Niemcy wciąż nie posiadają spójnej strategii dotyczącej zaangażowania w Afryce. Pojawiają się głosy, że zdecydowanie nie może mieć ona charakteru militarnego. Powinna zamiast tego koncentrować się, tak jak było to dotychczas, na świadczeniu pomocy rozwojowej.
Na podstawie: wiwo.de, dw.de
Zdjęcie siedziby BDI w Berlinie: commons.wikimedia.org, autor Rudolf Simon
Mariusz Świderski