10.07. 2012. Po latach planów i dyskusji, kontynent afrykański wreszcie poważnie podchodzi do korzystania z odnawialnych źródeł energii. Wiele państw uważa, że użycie wiatru i słońca, jako alternatywnego źródła energii jest odpowiednie tylko dla silnie uprzemysłowionych sąsiadów. Jednak spadające koszty korzystania z odnawialnych źródeł energii i rosnące ceny ropy przekonują, że nisko emisyjna produkcja energii jest bardziej ekonomicznym rozwiązaniem mimo ropy i węgla, które są w zasięgu ręki.
Większość afrykańskich domostw w dalszym ciągu nie ma dostępu do elektryczności. Średnio co roku zapotrzebowanie na energię zwiększa się o 7GW. Teoretycznie można by było wybudować elektrownię, ale musi ona posiadać rozwinięty system wodny, dlatego alternatywne źródła energii mogą okazać się idealnym rozwiązaniem dla afrykańskiego kontynentu.
Afrykański Bank Rozwoju oszacował, że energia jaka może zostać wytworzona przy użyciu mauretańskiego wiatru przekracza czterokrotnie jej roczne zapotrzebowanie dla tego kraju.
Achim Steiner, dyrektor generalny Programu Środowiskowego Organizacji Narodów Zjednoczonych, twierdzi: „ Kontynent Afrykański posiada bogate źródła odnawialnej energii, które przy zastosowaniu odpowiedniej polityki mogą otworzyć drzwi dla rozwoju, polepszenia życia i zapewnienia źródeł utrzymania dla milionów ludzi.
Technologia wykorzystywania niekonwencjonalnych źródeł energii jest w obecnej chwili bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem dla Afryki. Prym wiedzie zastosowanie energii wiatrowej. Szacuje się, że produkcja tego rodzaju energii będzie miała największy wpływ na produkcje energii na całym kontynencie w nadchodzącej dekadzie. Statystyki Światowej Rady ds Energii Wiatrowej pokazują, że w 2011 roku Afryka uzyskała 1,093 MW mocy z energii wiatrowej, z czego połowę wygenerował Egipt.
Agostinho Zacarias, koordynator Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju twierdzi: „ Afryka jest świadoma ekonomicznego, biznesowego znaczenia odnawialnych źródeł energii, ale nie opracowała jeszcze najbardziej opłacalnej strategii inwestycyjnej. Najbardziej widocznym ograniczeniem są koszty fazy początkowej takiego projektu. Wiąże się ona z oszacowaniem wykonalności projektu, określeniem jego wpływu na środowisko i opracowaniem zasad realizacji projektów pilotażowych. Większość z nich powinna być finansowana ze środków bądź gwarancji publicznych.
W przeciwieństwie do Europy, niektóre stany Ameryki Północnej, większa część Azji i większość państw afrykańskich wyznaczyły sobie za cel osiągnięcie określonej ilości zdolności wytwórczej odnawialnych źródeł energii.
Rząd Maroka postanowił osiągnąć 2GW zdolności wytwórczej z energii wiatrowej i tyle samo z energii słonecznej przed rokiem 2020. Postawił sobie również za cel zwiększenie proporcji odnawialnych źródeł energii w stosunku do całego wytwarzania energii do 20% , do roku 2020 r. W przeciwieństwie do czterech innych północnoafrykańskich państw sytuacja Maroka zmusza go do importowania węgla, ropy, gazu na potrzeby swoich elektrowni, co za tym idzie szukając możliwości zwiększenia swojego energetycznego bezpieczeństwa chętnie inwestuje w odnawialne źródła energii.
W kwietniu ONE ( Office National de l’Electricité), czyli państwowy zakład powstały w roku 1963, zaspokajający zapotrzebowanie Maroka na energię elektryczną, podpisał kontrakt służący rozwinięciu farmy wiatrowej w Tazie, z koncernem EdF Energies Nouvelles, Mitsui i Alstom.
Również w kwietniu ONE i francuska firma Theolia rozpoczęły przetarg na wykonanie pierwszej fazy rozwoju farmy wiatrowej w Koudia al Baida, czyli osiągnięcie 50 z 300 MW.
W innej części kraju Nareva Holding pracuje nad dwoma 50 MW projektami wiatrowymi: jeden blisko Tangieru i jeden w Laâyoune. Obydwa projekty wspiera Siemens dostarczając turbiny.
Felix Ferlemann dyrektor generalny oddziału spółki zajmującego się energią wiatrową twierdzi, że turbiny Siemensa, które odegrają znaczącą rolę w pobieraniu energii wiatrowej przez Afrykę, świadczą o sukcesie tej firmy w strategii umiędzynaradawiania.
Rozważając ten nowy trend i strategię energetyczną rząd RPA postawił sobie za cel zapewnienie, że 42% zdolności wytwórczych energii będzie pochodzić z odnawialnych źródeł energii. Niezależnie od tego czy będą one w posiadaniu państwowego Eskomu czy prywatnej firmy.
Obecnie Eskom kontroluje 90% całej produkcji energii w kraju. Jego monopol i wywidnowane ceny taryf energetycznych będą musiały wkrótce zmierzyć się z konkurencją ze strony niezależnych producentów energii.
Bank Światowy zobowiązał się zainwestować 250 milionów dolarów w projekty RPA związane w wiatrową i słoneczną energią. Pretoria jest pewna, że zarówno Eskom jak i sektor prywatny są w stanie pokryć większą część inwestycji. Narodowy Instytut Badań Energetycznych oszacował, że sektor energii RPA może być wsparty przez 10 do 15 KW zdolności wytwórczej energii wiatrowej. Rzecznik instytutu powiedział, że rozwój tego sektora będzie zależny od tego, czy sieć elektryczna będzie w stanie objąć specyficzne lokacje, czy w pobliżu będą znajdować się zakłady przemysłowe oraz, że trzeba brać pod uwagę dobro rolnictwa i środowiska.
Niestety znaczna część Afryki rozwija się nie dzięki inwestycjom prywatnego sektora lecz kwotom przekazywanym przez darczyńców. Co prawda rządy gwarantują ceny minimalne elektryczności pochodzącej z odnawialnych źródeł, ale zazwyczaj brak jest dodatkowych taryf, które przyspieszyłyby rozwój tego sektora i zachęciła przedsiębiorców do współpracy.
Największą przeszkodą zarówno dla inwestorów zagranicznych jak i lokalnych podmiotów jest prawo. Większość innowacyjnych firm, które są pionierami na polu odnawialnych źródeł energii wycofała się lub „sparzyła” podczas współpracy z RPA. Wprawdzie zostały podjęte działania zmieniające dotychczasowe rozwiązania prawne, lecz są one bardzo powolne. Puki co inwestorzy wolą „uciekać” do bardziej przychylnych legislacyjnie państw i tam zakładać firmy.
Na podstawie: Afrcian Business, one.org.ma
Zdjęcia za: www.thewindpower.net
Joanna Kosterska