Afryka: Daniel Bekele o prawach człowieka

Afryka: Daniel Bekele o prawach człowieka

5.10.2012 Daniel Bekele jest dyrektorem wykonawczym afrykańskiego oddziału Human Rights Watch.
W 2005 roku w trakcie wyborów parlamentarnych w Etiopii Daniel był aktywnie zaangażowany w promowanie praw człowieka i niezależnego monitoringu wyborczego. Za swoje działania został aresztowany i trafił do więzienia na ponad dwa lata.


„Pracowałem nad tym, żeby wypromować prawa człowieka w rodzinnej Etiopii. Szybko nauczyłem się, że wzrost ekonomiczny bez poszanowania praw politycznych i obywatelskich może stać się zasłoną dymną i zaciemnić prawdziwy obraz. Zrozumiałem też, że pomoc darczyńców może zaszkodzić, zwłaszcza gdy jest wykorzystywana przez władze do celów politycznych, a nie do wspomagania tych, którzy tego najbardziej potrzebują” - mówi Bekele.

„Rządy premiera Melesa Zenawi zaowocowały wzrostem ekonomicznym w Etiopii. Jednak wraz z nim doprowadziły do degradacji praw człowieka. Od 2005 roku pokojowe demonstracje były blokowane, a  liderzy opozycji, dziennikarze trafiali do więzień lub byli wydalani z kraju. Oskarżenia o terroryzm stały się narzędziem do zastraszania aktywistów i uciszania krytyki.

Podobna sytuacja miała miejsce w Rwandzie. Po rządami prezydenta Paula Kagame nastąpił wzrost ekonomiczny i rozwój gospodarczy. Jednocześnie została zawieszona działalność niezależnych gazet, dziennikarze trafiali do więzień, uniemożliwiano pracę opozycyjnym partiom, a ich liderzy byli stawiami przed sądem. Jeśli chodzi o krytykę, ta milczała w obawie przed oskarżeniami o dywizjonizm i ludobójczą ideologię.

"Podobny schemat można znaleźć w innych częściach świata. Kambodża, Wietnam, czy niektóre byłe republiki radzieckie polepszyły swoją sytuację ekonomiczną kosztem poszanowania praw człowieka. W tej sytuacji Stany Zjednoczone, czy Europa zamiast zwracać uwagę na skalę naruszeń, często bagatelizują problem i uznają, że działania podejmowane przez państwa są niezbędne dla ich ekonomicznego rozwoju. Zapominają o czynnikach mających ogromne znaczenie dla postępu czy rozwoju: opinii publicznej, uzasadnionej krytyce partii rządzących, czy dostępie do informacji” - zauważa Bekele.

Dodaje, że„ Pomimo polepszenia się standardu życia w makro skali, polityka państw często ignoruje lub nawet krzywdzi te grupy, które są pozbawione władzy. Mowa tu o mniejszościach narodowych, kobietach, opozycji, niepełnosprawnych, czy o grupach najbiedniejszych obywateli. Właściwie podejście do rozwoju powinno zakładać dostęp do informacji, możliwość aktywnego uczestnictwa w społeczeństwie obywatelskim, przestrzeganie zasad prawnych  i ponoszeniu odpowiedzialności za swoje działania.”

Mimo poszanowania dla praw człowieka jakie deklaruje USA i UE, kwestie te nie znajdują się w centrum zainteresowania tych państw przy formułowaniu polityki zagranicznej. W tym obszarze kładą one przede wszystkim nacisk na bezpieczeństwo i gospodarkę. Jest to działanie krótkowzroczne – zauważa Bekele - gdyż represje jakie nakładają państwa wywołują konflikty i destabilizują działanie aparatu władzy. W krajach takich jak Etiopia czy Rwanda międzynarodowi darczyńcy mają możliwość i obowiązek wpływać zarówno na poszanowanie praw humanitarnych jak i na rozwój ekonomiczny. Bez tego każda pomoc przyniesie jedynie krótkotrwałe efekty.

 

Na podstawie: nazret.com

Zdjęcia za: wikimedia

 

Joanna Kosterska